
Są plenery, które o mały włos by się nie odbyły – pogoda krzyżuje plany, albo brakuje czasu – tak o mały włos byłoby tym razem, ale Monika i Michał postawili wszystko na jedną kartę i pewnego wrześniowego poranka pojechaliśmy odwiedzić słowacką część Tatr. Z początku pogoda nam dopisywała, ale jak to bywa w górach, potrafi zmienić się ona o 360 stopni w zaledwie kilka minut. Zimny wiatr, deszcz – uparcie chciały nam przeszkodzić i przegonić. Jak się jednak okazało, przez 30 minut udało nam się zrobić całkiem sporo, zanim zaczęło padać na dobre 🙂
Włączcie muzykę i przenieście się na chwilkę w góry <3