Kiedy pisze do Ciebie koleżanka z podstawówki, że chciałaby, żebyś to Ty zrobiła jej sesję narzeczeńską, dodatkowo w towarzystwie koni, największej pasji Uli – to nie zastanawiasz się ani minuty, tylko przebierasz nogami z radości bo nie możesz doczekać się tego dnia…. a był to maj, pachniały sady i w powietrzu było czuć już nadchodzące lato…
Ula odkąd pamiętam fascynuje się końmi – a jest to pasja z rodzaju tych największych, takich na 100%. Zawsze z podziwem przyglądałam się tej pasji – co więcej Ula także pięknie maluje, tak też konie pojawiały się u niej na każdym kroku!
Ula wraz ze swoim narzeczonym zaprosiła mnie do pięknego sadu, obok którego trzyma swojego ukochanego zwierzaka, no i przepadłam. Majowa aura, piękne słoneczne popołudnie, zapach siana, sielska sceneria – byłam w raju :) Ale żeby sesja nie była taka monotematyczna, później na spacer wybraliśmy się tylko we trójkę, gdzie bez dodatkowego towarzystwa, przy pięknym zachodzie słońca, podglądałam ostatnie narzeczeńskie przytulańce Uli i Piotra.